Przygotowując mój kolejny post z serii Life lately zdałam sobie sprawę, że w tym tygodniu dużo jedzenia się przewinęło :D
1. Poniedziałek do 18.00 był zalatany, jednak po pracy nie mogłoby być lepiej. Wieczór z przyjaciółmi- tak najlepiej spędza się czas.
2. Arbuzy, arbuzy- kolejny letni must have. W tle kociak, jeden z trójcy :P
3. Przyjaciele i lody na podły nastrój. TAK!
4. Miło posiedzieć razem z rodziną przy dobrym jedzeniu :) Cukinia z grilla wymiata!
Bardzo nurtowało Was moje niedzielne wczesne wstawania.
Powód jedyny słuszny- praca :P
Jeszcze tylko dodam, że niedługo czymś Was zaskoczę :P
Bądźci czujni!
Bądźci czujni!
Buziaki!
G.
ten kociąber jest cudny, uwielbiam takie pstrokate! W sumie nigdy nie oglądałam przyjaciół, może by warto? teraz jestem na etapie.. ahaha.. Magdy Gessler i kuchennych rewolucji. Oglądam to do scrapowania :D I wiem coraz więcej o kucharzeniu :D Ściskam!
OdpowiedzUsuńOoooo, tyle dobroci :) Kiciuś jest przeuroczy! ;)
OdpowiedzUsuńależ genialny tydzień, przyjaciele, przyjaciele i jeszcze raz przyjaciele jako lek na całe zło! super !
OdpowiedzUsuńAleż apetyczne widoki i słodki kiciuś się załapał :)
OdpowiedzUsuń"Przyjaciół" uwielbiam, chociaż kiedyś wydawało mi się, że to nudny serial, wciągnęłam się dopiero, jak moja nauczycielka angielskiego włączyła nam jeden z odcinków. Od tamtej pory kocham!
Kocham arbuzy :D
OdpowiedzUsuńA ja w czerwcu skończyłam maraton przyjaciół i oglądnęłam wszystkie 10 sezonów :D I stwierdzam, że nie ma lepszego serialu, bawi mnie za każdym razem jak oglądam, a oglądałam już mnóstwo razy :D